sobota, 15 lutego 2014

WIELKA SOBOTA w Soczi

"NAJLEPSZY STRAŻAK NA ŚWIECIE"

To nie jest Bródka! TO JEST BRODA! Co on zrobił?! Jak to się w ogóle mogło stać?! Przecież dokonał czegoś nieprawdopodobnego! Zdobył złoto o 3 tysiączne sekundy! To było coś! Zabrakło mi wykrzykników, wiec wstawię kropkę. Strażak z kraju, w którym nie ma warunków do uprawiania jego dyscypliny zdobywa złoty medal olimpijski. Walcząc jak równy z równym z najlepszymi i ich pokonując. Pokazując światu, że Polska zimą to nie tylko skoki i biegi. Że do listy sportów, w których odnosimy sukcesy możemy dopisać właśnie Łyżwiarstwo Szybkie. Sukces panczenistek w Vancouver był tylko zapowiedzią tego, co spotkało nas w Soczi. Od dziś jedynym miejscem na świecie (no może poza włoskim Predazzo), gdzie mieszkańcy oprócz hymnu narodowego będą się uczyć śpiewania "Mazurka Dąbrowskiego". Kto wie, może na ceremonii zamknięcia Rosjanie zamiast obwodu kaliningradzki oddadzą nam właśnie Soczi? Nie, no to są oczywiście żarty, ale Zbyszek rzeczywiście pokazał klasę wygrywając na 1500 m. Jego łyżwy płynęły po tym rosyjskim lodzie, a na ostatnim okrążeniu zaczęły płonąć niczym olimpijski znicz. I to dlatego Holender Verweij przegrał z nim tylko o te trzy tysiączne. Po prostu na końcu ostatniego kółka jego sprzęt po prostu był już doszczętnie spalony tym ogniem od Zbyszka. Zbyszka Bródki, strażaka który został mistrzem olimpijskim.


  








"STOCH x 2 = ZŁOTO²"


To już nie była deklasacja, jak na skoczni normalnej. W konkursie na dużym obiekcie Kamil Stoch musiał też liczyć na trochę szczęścia. Świetny skok w 1 serii - aż na 139 m dał mu prowadzenie przed Noriakim Kasai i Severinem Freundem. W drugiej serii najpierw świetny skok oddał Marinus Kraus, który przy bardzo sprzyjającym wietrze uzyskał aż 140 m, czyli nowy rekord skoczni. Potem czekaliśmy na skoki pozostałych (poza Kamilem) polskich skoczków. Było ich dwóch, ponieważ już w 1 serii odpadł Piotr Żyła. I Ziobro, i Kot skoczyli znakomicie poprawiając swoje dotychczasowe miejsca. W końcu wkroczyliśmy w pierwszą "10". Wiatr zaczął po mału przestawiać się na korzystny. Doszliśmy do będącego na czwartej pozycji Petera Prevca ze Słowenii. Skoczył bardzo dobrze, obejmując prowadzenie. Swoją szansę medalową zmarnował skaczący po nim Freund i na górze został ich już tylko dwóch : Kasai i Stoch. Japończyk, który do Rosji pojechał z ogromną nadzieją na jakikolwiek medal oddaje długi, piękny skok na 133,5 m. Jego koledzy, o wiele od niego młodsi, od razu lecą pogratulować mu srebra. Ale po Kasaim został jeszcze Kamil. Wszyscy drżymy, gdy Polak wychodzi z progu nieco nisko... Zbyt nisko. Uzyskuje 132,5 m. Rozpoczyna się komputerowa walka o punkty, którą wygrywa .... Kamil, ale mało brakowało i z historycznego złota cieszyłby się reprezentant kraju Kwitnącej Wiśni. Ale się udało! Polska dzięki Kamilowi zdobyła 4 złoto na tych Igrzyskach. To było jak sen. Tylko trochę krótsze i bardziej zapadające w pamięć. Tylko, że tego snu w "sennikach" zapisywać nie musimy. Kamil sam to zrobił wpisując się do tego największego - "Historia polskich sportów zimowych".Bo przecież ona jest snem, z którego na razie się jeszcze nie wybudzamy. Olimpiada w Soczi trwa dalej!

 





BRAWA!!

4 komentarze:

  1. Tak się cieszę, że mamy aż 4 złota i zajmujemy obecnie 8 miejsce w klasufikacji medalowej.
    Tego się nie da opisać, o prostu Zbysiu dał z siebie wszystko, Kamil potwierdził ze jest naaaaaajlepszy.

    Ps
    taki mały błąd w poście ( niuansik) Maciej Kot nie poprawił swojej lokaty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Stawiałem na Bródkę od samego początku. Wierzyłem w niego, ale nie wierzyłem że będzie złoto. Brawa brawa brawa ! Nikt nam w Soczi nie podskoczi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze mówisz, ale co do Bródki to powinien mieć Złoto on i Holender. Trochę nie sprawiedliwe, że przy zwycięstwie 0,003s jest tylko jedno złoto, ale no cóż już nic nie zmienimy

      Usuń