Najtrudniejsze 10 km w życiu Justyny
Coś cudnego. Justyna dała radę zdobyć złoto mimo kontuzji, świetnej dyspozycji rywalek, o wiele mniejszych szans i tego, że w Soczi wszystko działało na jej niekorzyść. A jednak! Z ogromną przewagą znokautowała rywalki i pokazała pełnię swoich możliwości. Wspominaliśmy, że tym medalem jej korona stanie się diamentowa. Dla nas jest w tym momencie BEZCENNA. Bo tych emocji, uczuć i dumy z bycia Polakiem w takich momentach nie da się przecież za nic kupić. No, chyba że za bilet na najważniejsze biegi Justyny. A bez wątpienia ten do nich należał. To był jej (w)bieg do historii. Historii ciepła naszych serc. Historii zwycięstw na Olimpiadach, w której już raz została zapisana ze złotym medalem. Teraz wpisano ją tam znowu - teraz jednak DRUKOWANYMI literami i z tysiącem wykrzykników. Zatem wykrzyczmy to jeszcze raz : Jesteś mistrzynią! Nie tylko olimpijską! Wszechświata! Boginią zwycięstwa! Wyglądasz równie niesamowicie jak słynna postać Nike, która ukłoniła się przed Tobą w pas podczas ceremonii medalowej. To było coś pięknego! Tego się nigdy nie uda zapomnieć. Bo takie rzeczy zostają w myślach kibiców, dłużej niż do śmierci. Były, są i będą z nami na zawsze! Dziękujemy, Justyno!
JESZCZE RAZ GRATULACJE DLA JUSTYNY ZA ZŁOTO WYWALCZONE W TAKIM STYLU!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz