sobota, 11 stycznia 2014

62 Turniej Czterech Skoczni - szybkie podsumowanie

Cóż, było minęło. 62. Turniej Czterech Skoczni przeszedł do historii. Wiem, wspominam o tym dość późno, ale... kiedyś trzeba. Mnie chyba najbardziej ze wszystkich podobał się mimo wszystko konkurs w Oberstdorfie. Nie wiem czemu, ale to właśnie podczas tego konkursu zawsze czuję atmosferę TCS. Chyba dlatego, że wtedy ma się jeszcze na wszystko nadzieję. Na wyniki, dobre skoki... Ale od kilku lat naszym skoczkom za dobrze na tych zawodach nie idzie. Cóż, nie poszło i w tym roku. Najwyraźniej założenia po pierwszych konkursach tegorocznego PŚ były błędne, ponieważ wielu stawiało Stocha i ekipę jako faworytów do zwycięstwa w poszczególnych konkursach. Niestety wypadli dość słabo. Niespodziewanie rewelacją i za razem zwycięzcą całego cyklu został "skoczek znikąd" - Thomas Diethart. Pojawił się, poskakał i wygrał. Towarzyszyły temu sukcesowi emocje u rodziców, często wychwytywane przez realizatora, podobnie z sympatią od kolegów. Diethart stał się jednym z pretendentów do olimpijskiego złota. Zaraz za nim czaić się będzie na pewno Szwajcar Simon Ammann, który w TCS także wypadł całkiem dobrze. O Morgim nie piszę z prostej przyczyny - Soczi może sobie raczej wybić z głowy, zobaczymy czy i jak szybko wróci. Co do Polaków oczekiwania się raczej nie zmieniają - liczymy na to, że dadzą z siebie wszystko. I z takim nastawieniem skończmy to podsumowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz